Aleksandra Lipka

Najcenniejsze co dało mi Stypendium Fulbrighta to to że zrozumiałam, że jeśli chcę się rozwijać to muszę być gotowa wyjść poza moją strefę komfortu. … Dzisiaj patrzę na świat zupełnie inaczej. Takie doświadczenie poszerza horyzonty i zmienia perspektywę. Bez wątpienia mam teraz więcej pewności siebie ale też zaufania do podejmowanych decyzji.

Najcenniejsze co dało mi Stypendium Fulbrighta to to że zrozumiałam, że jeśli chcę się rozwijać to muszę być gotowa wyjść poza moją strefę komfortu. Być może dla wielu osób to banał, ale ja musiałam w środku pandemii zabrać siebie i swoja rodzinę na drugi koniec świata żeby to zrozumieć. I mam wrażenie że to zmieniło wszystko. Dzisiaj patrzę na świat zupełnie inaczej. Takie doświadczenie poszerza horyzonty i zmienia perspektywę. Bez wątpienia mam teraz więcej pewności siebie ale też zaufania do podejmowanych decyzji. Może jeszcze nie do końca wiem czego chcę, ale na pewno wiem czego nie chcę. Nie chcę stać w miejscu i czekać aż coś fajnego się wydarzy, mam to poczucie że przez dzisiejsze decyzje mogę kreować swoja przyszłość. Uważam, że jest to bezcenne i bez wątpienia zawdzięczam to doświadczeniu jakie zdobyłam jako stypendystka Fulbrighta.

W Stanach zaskakiwało mnie w zasadzie wszystko. Czasami miałam wrażenie że Amerykanie znaleźli swój własny sposób na osiągnięcie tego samego celu inną drogą niż Europejczycy, i to w zasadzie w każdej dziedzinie życia, od bankowości po zakupy. Ale z perspektywy czasu, już po powrocie do Polski stwierdzam że to otwartość na drugiego człowieka jest tym co zaskoczyło mnie najbardziej. I zrozumiałam to dopiero po powrocie, jak stojąc na przejściu w Olsztynie zagadałam do obcej osoby a ona popatrzyła na mnie jak na wariatkę. Na samym początku pobytu w Stanach dziwnie się czułam jak wszyscy pytali jak mi się podoba i w ogóle, jak mogą pomóc, i to słynne “Co u Ciebie słychać?”. Dzisiaj tego mi brakuje i za tym tęsknię.

W Stanach byłam tylko rok, żałuję że nie dłużej, ale nigdy nie zapomnę z jaką życzliwością zostałam przyjęta. Moje wspomnienia są takie dobre bo na swojej drodze spotkałam naprawdę bardzo otwarte i pomocne osoby, mam nadzieję że to znajomości które przetrwają lata. Stypendium Fulbrighta mogę polecić każdemu, a w szczególności tym którzy mają w sobie chęć poznawania świata i zdobywania nowych doświadczeń, trzeba być też gotowym na zmiany bo tych bez wątpienia będzie sporo. Na szczęście można liczyć na wsparcie z naszej Polskiej Komisji Fulbrighta. Dziewczyny są fantastyczne i dzięki nim cały proces ogarnięcia wszystkiego jest dużo łatwiejszy i mniej przerażający. Ja byłam dość mocno przerażona przed wyjazdem i myślę że nie dużo brakowało do tego żebym stchórzyła. Teraz mogę się tylko z tego śmiać, ale wtedy do śmiechu na pewno mi nie było. Dzisiaj planuję kolejny wyjazd, co prawda nie taki daleki bo w obrębie Europy, ale jedyne co czuję to podekscytowanie tym co mnie czeka, jestem dobrze przygotowana na kolejne wyzwania. To też pokazuje jaką drogę przeszłam i ile dało mi stypendium Fulbrighta.

Po spotkaniu z innymi Stypendystami na graduacji mam takie spostrzeżenie, że mimo różnych profesji, doświadczeń i poglądów, Absolwentów Stypendium Fulbrighta łączy coś specjalnego. Nie jestem w stanie sprecyzować dokładnie w czym rzecz, może chodzi o to że każdy z nas chce teraz więcej od życia ale na pewno bycie w tym gronie to ogromna frajda i zaszczyt.

Olsztyn, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. Aleksandra Lipka była stypendystką Senior Award 2020-21.

Zdjęcia legenda:

1. Mieszkaliśmy w kompleksie uniwersyteckim i na tym zdjęciu są flagi państw z których pochodzili inni mieszkańcy. Było międzynarodowo

2. Zdjęcie z naszego ostatniego wieczoru w Kolorado. Nasi przyjaciele z Libii przygotowali dla nas pożegnalną kolację.

3. Choć jestem biologiem molekularnym i pracowałam głównie w labie miałam też okazję wziąć udział w transferach zarodków i operacjach u owiec.

4. Anthony Lab – zespół badawczy w którym pracowałam.

5. My w Estes Park, CO.

Related Posts
Loading...
Skip to content