Czy ciężko tłumaczy się noblistkę?

Tłumaczenie to sztuka interpretacji. Przekład na inny język dzieła literackiego może nadać mu kolejnego, otwierającego szersze perspektywy, znaczenia lub też spłycić przekaz utrudniając jego odpowiednie zrozumienie pod innymi szerokościami geograficznymi. Jak wielką rolę w tym procesie odrywają pierwsze tłumaczone słowa – tytuł – pokazuje przykład książki Olgi Tokarczuk pt. „Bieguni”.

Wydana w 2007 roku powieść tegorocznej laureatki Literackiej Nagrody Nobla w angielskim przekazie nosi tytuł „Flights”. Miejsce słowiańskiego słowa odnoszącego się do sekty staroobrzędowców wierzących, że pozostawanie w nieustannym ruchu może ochronić przed złem zajęło wyrażenie nawiązującego nie tylko do lotu, ale również ucieczki.

Modyfikacja wprowadzona przez tłumaczkę Jennifer Croft, stypendystkę Fulbrighta w Polsce, miała ogromne znaczenie dla interpretacji dzieła Olgi Tokarczuk. W polskojęzycznych recenzjach powracającym wątkiem były konotacje związane z postrzeganiem książki przez pryzmat nawiązującego do religii tytułu. Jednocześnie osoby, które przeczytały anglojęzyczną wersję w swoich opiniach podkreślały wątek „eksperymentalności”, czyli aspekt całkowicie nieobecny w polskich interpretacjach. W ten sposób zmiana tytułu całkowicie odmieniła sposób postrzegania dzieła i umożliwiła jego analizę z zupełnie innej perspektywy.

Tłumacz = kluczowy składnik sukcesu

Tłumacz poprzez możliwość nadania poszczególnym fragmentom zupełnie nowych kontekstów ma znaczący wpływ na sposób w jaki utwór literacki jest analizowany w danych krajach. Doskonale pokazuje to przykład „Hamleta” Williama Szekspira i dyskusja pomiędzy zwolennikami tłumaczeń autorstwa Macieja Słomczyńskiego lub Stanisława Barańczaka.

W rezultacie rola tłumacza daleko wykracza poza przełożenie tekstu z jednego języka na drugi. Potwierdzeniem jest wyróżnienie w ramach jednej z najbardziej prestiżowych międzynarodowych nagród literackich – The Man Booker International Prize – nie tylko autora książki, ale również tłumacza. W ubiegłym roku nagrodę za „Biegunów” otrzymała Olga Tokarczuk oraz właśnie Jennifer Croft.

Tytuł w pełni zasłużony, gdyż jak wspominała stypendystka Fulbrighta w jednym z wywiadów, początkowo anglojęzyczny tytuł książki miał brzmieć „Runners”, co z kolei mogłoby mu nadać dużo bardziej pospolitego, nawiązującego do amatorów biegania, wydźwięku.

Related Posts
Loading...
Skip to content