Andrzej Ślązak

Śmiało mogę napisać, że wyjazd do Los Angeles na stypendium Fulbrighta był największą przygodą (do tej pory 😀 ) jaką udało mi się przeżyć! Ale wszystko po kolei…
Black and white portrait of Andrzej Ślązak

Kiedy otrzymałem maila z informacją, że dostałem stypendium Senior Award, początkowo nie mogłem w to uwierzyć. Wydawało mi się, że stypendia tego rodzaju z reguły przypadają „ludziom nauki” – fizykom, biologom, chemikom – a nie osobom zajmującym się sztuką. Radość moja była tym większa, iż celem mojej półrocznej wizyty miało się stać Polish Music Center – jedyna na świecie zagraniczna jednostka (działająca w ramach University of Southern California) zajmująca się gromadzeniem, archiwizowaniem i promocją muzyki polskiej. W jej bibliotece znajdują się bezcenne materiały niedostępne nigdzie indziej na świecie – partytury polskich kompozytorów emigracyjnych związanych z Kalifornią i Hollywood. Dla mnie – muzyka od lat zajmującego się twórczością polskich kompozytorów emigracyjnych – to miejsce było jak skarbiec Aladyna…

Początkową euforię zastąpił strach. Już sama myśl o półrocznej przeprowadzce do Los Angeles wywołała u mnie ból głowy i przerażenie. Co dopiero kwestie wizowe, językowe, znalezienie mieszkania, transport do milionowej aglomeracji, kwestie ubezpieczenia zdrowotnego i tysiące innych rzeczy, które powoli sygnalizowały się w mojej głowie.  Na szczęście nie zostałem z tym sam. Ekipa Fulbrighta zadbała o to bym był przygotowany do wyjazdu finansowo, merytorycznie i – co chyba najważniejsze – psychicznie. Od samego początku czułem, że czuwają nade mną profesjonalistki. Jasne wytyczne dotyczące potrzebnej dokumentacji, szkolenia z „american survival” oraz duża cierpliwość i wyrozumiałość mojej koordynatorki utwierdziła mnie w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze. 11 stycznia 2023 r. moja stopa stanęła na lotnisku LAX.

Los Angeles jest miastem różnorodności. Dla mnie – osoby mieszkającej w Polsce w mieście średniej wielkości jakim są Kielce – ta multikulturowość była jednocześnie fascynująca i przytłaczająca. Samo miasto bardziej przypomina greckie państwa-miasta, enklawy ludzkie które łączy jedynie wspólny język (i to nie do końca) i narodowość. Mieszkając na styku dzielnicy koreańskiej i meksykańskiej miewałem dni, gdy nie usłyszałem nawet słowa po angielsku.

Co ciekawe, LA to miasto całkowicie odmienne od innych metropolii typu Nowy Jork czy nawet bliskie mu San Francisco. Śródziemnomorski klimat oraz bliskość Meksyku sprawia, iż jest to miejsce, gdzie po raz pierwszy mogłem się w pełni … wyluzować i nauczyć się zdrowego dystansu do samego siebie. Bo czy można sobie wyobrazić by w Polsce o 8 rano jakaś miła pani wyszła do sklepu po poranne zakupy w piżamie, lokach na głowie i diamentowych bucikach od Armaniego?

Pobyt na USC umożliwił mi realizację kilku projektów naukowych i artystycznych dzięki którym udało mi się nawiązać sieć nowych, międzynarodowych kontaktów. Miałem okazję współpracować z artystami z trzech największych kalifornijskich uniwersytetów (University of Southern California, University of California Los Angeles oraz Loyola Marymount University) a także z innymi fulbrighterami oraz ważnymi instytucjami (Holocaust Museum Los Angeles, Konsulat Generalny RP w Los Angeles, Paderewski Music Society). Miałem jedyną okazję poznać system amerykański system edukacji od podszewki co pozwoli mi zaadaptować u siebie na Uniwersytecie część jego mocnych stron.

Nie będę kłamał, że spędziłem całe stypendium w klimatyzowanych pokojach Polish Music Center analizując partytury 😀

Kalifornia jest miejscem szczególnym na mapie Ameryki – jej położenie, charakter, różnorodność oraz klimat sprawiają, iż na przestrzeni 423 967 km² znajdują się tu zarówno wspaniałe góry i parki narodowe (choćby Yosemite National Park, Sequoia and King Canyon National Park czy Joshua Tree National Park), pustynia (Death Valley z największymi temperaturami zarejestrowanymi przez człowieka), przepiękna autostrada ciągnąca się przez całe wybrzeże Pacyfiku, jak i kosmiczna flora zmieniająca się diametralnie po przejechaniu kolejnych 100 mil.  Każda z tych atrakcji, mimo tego, że potrafi pochłonąć tygodnie naszego cennego czasu, pozostawia w nas niedosyt.

Oprócz rozrywek typowo przyrodniczych, Los Angeles oferuje amatorom filmów prawdziwą ucztę w postaci wycieczek po największych studiach filmowych (Universal, Warner, Paramount, Disney) oraz tysiące kin, gdzie można znaleźć pełny przekrój filmów od kina niemego przez filmy komercyjne po najbardziej wyszukane, niszowe teatry prezentujące obrazy dla prawdziwych koneserów. Nie muszę także wspominać, iż ilość sal koncertowych, muzeów (w tym absolutne MUST SEE Getty Center), parków oraz teatrów muzycznych jest przytłaczająca. No i blisko jest Alcatraz!

Reasumując, jeżeli wahasz się czy aplikować o stypendium Fulbrighta – nie wahaj się!

Jeśli nie wiesz czy to stypendium jest dla Ciebie – nie wahaj się! Spróbuj!

Jeśli boisz się, że sobie nie poradzisz w USA – nie wahaj się! Poradzisz sobie. Nawet ja sobie poradziłem!

Dzięki pomocy Komisji Fulbrighta nigdy nie zostaniesz sama/sam, zawsze możesz liczyć na ich pomocną dłoń (nawet kilka). Fulbright to przygoda życia – zarówno zawodowo, jak i prywatnie.  To nie tylko wyjazd zagraniczny do prestiżowej uczelni, ale także sieć przyjaciół na całe życie. Naprawdę warto!

Andrzej Ślązak jest absolwentem Fulbright Senior Award 2022-23 na University of Southern California w Los Angeles.

Related Posts
Loading...
Skip to content