Łukasz Remisiewicz

Niejednokrotnie czytałem o tym jak przyjaźnie nastawieni są amerykanie do osób z zagranicy, ale rzeczywistość znacznie przekroczyła moje oczekiwania!

Od jakiegoś czasu moim celem było poszerzenie swojej wiedzy o neurosocjologii, nowym paradygmacie rozwijanym głównie w Stanach Zjednoczonych, łączącym wiedzę neurobiologiczną z osiągnięciami socjologii. Nie było ku temu lepszej możliwości, niż pojechać do miejsca gdzie się rozwija i zdobywać tę wiedzę z „pierwszej ręki”. Tak oto postanowiłem złożyć wniosek o stypendium Fulbrighta i po przejściu procesu kwalifikacyjnego w 2018 roku wyjechałem na półroczny pobyt na University of California-Riverside z programu Fulbright Junior Research Award.

Na miejscu poznałem wielu życzliwych osób, które wielokrotnie oferowały swoją pomoc w różnych uczelnianych oraz prywatnych sprawach. Niejednokrotnie czytałem o tym jak przyjaźnie nastawieni są Amerykanie do osób z zagranicy, ale rzeczywistość znacznie przekroczyła moje oczekiwania! Na Uniwersytecie otrzymałem niezwykle komfortowe warunki pracy, a także dużą swobodę podejmowanych działań.

Na miejscu uczestniczyłem w seminariach z neurosocjologii prowadzonych przez dr Rengin B. Firat. Oprócz tego miałem przyjemność uczestniczyć też w seminariach z psychologii społecznej prowadzonych przez światowej sławy socjologów prof. Jan Stets i prof. Petera Burke. Było nieocenionym doświadczeniem móc przedstawić własne projekty, dyskutować je i konfrontować z projektami pracowników oraz doktorantów Wydziału Socjologii UCR. Dodatkowo mogłem zaprezentować cząstkowe wyniki swojego projektu na dorocznym zjeździe Kalifornijskiego Towarzystwa Socjologicznego, które szczęśliwie dla mnie w 2018 roku odbywało się właśnie w Riverside.

Myślę, że dla naukowca, który chciałby publikować w dobrych czasopismach i być w światowym obiegu, ogromnie ważne jest zdobycie niezbędnego „know-how”, poznanie tych nie zawsze oficjalnie wysłowionych reguł gry naukowej. Uczestnictwo w dyskusjach z osobami będącymi „w centrum” swojej dyscypliny umożliwia zrozumienie na co zwracają oni uwagę, jak rozumują. Często byłem pod wrażeniem jak dogłębnie i detalicznie rozważane były nie tylko rozmaite ogólne i szczegółowe problemy, ale i poszczególne zdania projektów. Byłem też zaskoczony w jak otwarty sposób – rzecz w Polsce niespotykana! – doktoranci krytykowali projekty swoich mentorów. Wyjazd dał mi więc możliwość pracy nad projektem we wspaniałym, stymulującym otoczeniu i zdobycie wiedzy, której zdobycie niemożliwe byłoby w Polsce.

Konieczność odnalezienia się w innym kraju, w innej kulturze, w nieco inaczej funkcjonującej rzeczywistości biurokratycznej od każdego wymaga trochę wysiłku aby je zrozumieć, przyzwyczaić się i dopasować do nich. Dla mnie wyjazd miał jeszcze dodatkowy aspekt. Ponieważ poruszam się na wózku, tę nową rzeczywistość musiałem trochę dostosować do swoich potrzeb. Jestem wdzięczny Komisji, że odważyła się mnie wysłać na tę samodzielną wyprawę! Mam pewność, że ten wyjazd był wydarzeniem przełomowym nie tylko w karierze naukowej, ale po prostu w życiu.

Related Posts
Loading...
Skip to content