Moją przygodę na studiach w Nowym Jorku mogłem rozpocząć tylko dzięki stypendium Fulbrighta. Dostałem się na studia do Juilliard School, ale niestety nie udało mi się otrzymać pełnego stypendium ze szkoły. Na szczęście tu pojawiło się światełko w tunelu w postaci Fulbright Self-Placement Program. Dzięki temu właśnie stypendium udało mi się wyjechać do USA i studiować przez dwa lata w jednej z najbardziej znanych szkół artystycznych na świecie.
Dzięki samemu programowi nie tylko udało mi się zdobyć pieniądze potrzebne do zapłacenia czesnego ale także opłacić akademik na cały pierwszy rok. Była to pomoc kluczowa, bo bez niej nie mógłbym nawet wylecieć do NYC.
Muszę dodać, że moja sytuacja wcale nie była taka prosta, ponieważ jako śpiewak operowy już z ukończonymi studiami magisterskimi i po półtorej roku projektów mających miejsce (głównie) w Niemczech, chciałem normalnie pracować i dawać koncerty w stanach. Tutaj po raz kolejny muszę podziękować całej załodze Fulbrighta z Polski, który się mną opiekował, ale też wydelegowanym osobom w Nowym Jorku, które czasami stawały na głowie żeby załatwić na czas potrzebne mi dokumenty i uprawnienia do legalnego występowania na terenie Stanów Zjednoczonych. Bardzo jestem za to wdzięczny, bo wiem że nie było to łatwe, kosztowało dużo czasu i po prostu dodawało papierkowej roboty. Jednak dzięki takiemu zaangażowaniu i pomocy całego zespołu Fulbrighta dało mi to ogromną szansę zobaczenia większej części USA plus oczywiście dużo większych możliwości rozwoju w moim zawodzie.
Ciężko mi wyliczyć wszystkie korzyści jakie wyniosłem z mojego pobytu w USA, ale jest tego ogrom. Pod względem czysto muzyczno-naukowym, kulturowym ale też patrząc na nowo poznanych ludzi i zawarte przyjaźnie które trwają do dzisiaj. Wszystkim życzę takiej pomocy jaką sam otrzymałem, bo wiem jak bardzo ułatwiło to moją przygodę i naukę w stanach.
Jakub Józef Orliński był stypendystą Fulbright Graduate Student Award w latach 2015-16 i 2016-17.
